DANE PERSONALNE:
Imię: Nathaniel
Green
Pseudonim: Necro
Wiek: lat 19
Stanowisko: Prostytutka
HISTORIA:
Urodził się w Wiedniu 8 marca 1994 roku, jako syn
Johnatana Greena oraz jego osiemnastoletniej partnerki, która wyrzekła się go
zaraz po urodzeniu i wróciła do rodzinnego domu zupełnie zrywając kontakt ze
swoim byłym partnerem, wyrzekając się dziecka oraz wszelkich praw do niego.
Od zawsze w życiu miał pod górkę: Miał takiego pecha
iż jego ojcem był lubujący się w bardzo młodych partnerach człowiek, więc w
sumie nie powinniśmy się dziwić iż zaledwie siedmioletni chłopiec wzbudzał
zboczone rządze w swoim ojcu. Zaczęło się od niewinnego macania, od łapania za
tyłek i innych takich sytuacji ze słowami „Gdy powiesz komuś, on rozgada
wszystkim i będą się śmiać, bo kablujesz na tatusia”. Jak można oczywiście
przewidzieć ze zwykłego molestowania przeszło do gwałtów. Pierwszy raz chłopca
był kiedy miał zaledwie dwanaście lat. Pamięta, że bardzo bolało. Potem… Potem
się już przyzwyczaił, szczególnie iż ojciec wymyślał coraz to brutalniejsze
zabawy… A przynajmniej wtedy, kiedy to Green Senior był trzeźwy, bowiem jest
zagorzałym alkoholikiem, dla którego syn to jego darmowa dziwka.
W szkole Nathie też nie miał prosto: Jako iż miał
bardzo drobną budowę stawał się celem najgorszych szkolnych gangów, z którymi
spotkania kończyły się na spuszczeniu głowy w kiblu, związaniem i wrzuceniem do
śmietnika…
Ponieważ był celem owych grup nikt nie chciał się z
nim przyjaźnić (i do tej pory nie chce, bo kto by chciał się zadawać z ofiarą
losu).
Zaledwie miesiąc temu jego ojciec zaczął na niego
naciskać, by w końcu ruszył swoją zasraną, niewdzięczną dupę, wysilił ten swój
głupi móżdżek i znalazł sobie pracę, by dawał ojcu na wódkę i piwko. Niedawno
ojciec wpadł do domu z siatką pewną piw od progu krzycząc „MAM ROBOTĘ DLA
CIEBIE W KOŃCU! Zostaniesz dziwką, bo do niczego innego się nie nadajesz ty beztalencie!”
Bojąc się najgorszego ze strony ojca znalazł się w
haremie, z wymyślonym powodem chęci pracy w tym zawodzie…
CHARAKTER:
Jest naprawdę słabą psychicznie osobą… A raczej
wykończoną psychicznie osobą. On nie ma już sił, by jeszcze raz na siłę
próbować wcisnąć się do społeczeństwa, dlatego stoi teraz na uboczu, starając
się nie dać po sobie poznać tego, jaki jest słaby.
Wiecznie smutny i zlękniony wydaje się zmęczony
życiem i nikt nawet nie wie iż w jego blondwłosej główce rodzą się najrozmaitsze
myśli samobójcze. No bo w końcu „Rozmyślanie o śmierci, jest rozmyślaniem o
wolności” jak powiedział Jim Morrison.
A Nath chce być wolny. Wolny od bólu, od pragnień, od
strachu, od ojca… od szarej rzeczywistości życia. Pragnie śmierci.
Zdaje się, że on nie potrafi się uśmiechać. A
przynajmniej szczerze uśmiechać, bo w końcu nigdy nie miał szansy się nauczyć,
jak to się robi. Nie wie też, co to znaczy przyjaźń, miłość, ani pozytywne
emocje.
Młody Green nie ma żadnych ambicji, ani nie posiada
poczucia własnej wartości: Jego ojciec skutecznie zniszczył jego wszelkie
marzenia, a także wbudował w nim świadomość, że nic dobrze nie potrafi nie
licząc pieprzenia się.
Jest spokojny, cichy i zimny. Pusty. No i oczywiście
bardzo lękliwy: Boi się całkowitej ciemności, burzy i… przyszłości, a raczej
życia jakiego go czeka w przyszłości.
APARYCJA:
Nathaniel
jest nieproporcjonalnie drobny, niski i chudy jak na swój wiek. Zdecydowanie
nie posiada nawet metra siedemdziesiąt (dokładnie 165 centymetrów i 3 milimetry), waży
ledwie 51 kilogramów,
ma lekkie wcięcie w tali… „Baba z chujem i bez cycków” jak to niejednokrotnie
nazywał go jego „kochany” ojczulek.
Posiada dosyć sporo blizn, które mówią iż łatwego
życia nie miał. Najwidoczniejsza jest na jego lewym udzie (pamiątka po
zaatakowaniu go przez ojca nożem gdy miał siedem lat), potem jest ciągnąca się
po skosie od lewej łopatki aż do prawego uda (Zrobiona również przez jego ojca,
tym razem w czasie jednych z sadystycznych zabaw jego ojca z nim) no i
oczywiście „stado” blizn na lewej łydce (Również przez ojca, który wpierw
rozbił butelkę, a potem kawałek szkła wbijał chłopakowi w łydkę. Kara za pałę z
wuefu za brak stroju, który miał w plecaku, ale nie chciał pokazywać blizn na
ciele.)
Dodatkowo posiada masę innych drobniejszych lub mniej
widocznych blizna na całym ciele oraz wiele siniaków i otarć na biodrach i
udach.
Jego twarz jest delikatna. Posiada, skryte za długimi
rzęsami, głębokie błękitne oczy, jednak przygaszone i smutne przez co nie
oddają całego ich piękna. Jego nos jest idealnie dostosowany do jego twarzy,
drobny i lekko zadarty. Jest blady i nie posiada rumieńców, ponieważ stroniąc
od ludzi nie posiada zbyt wielu okoliczności do ich nabycia. Uwieńczeniem urody
jego buźki są delikatne, bladoróżowe usta, pełne, jakby stworzone do
pocałunków. Rzadko kiedy wyginają się w uśmiechu, a kiedy już to pokazują
śnieżnobiałe, równe zęby.
Posiada długie blond
włosy… Nawet bardzo długie, bowiem sięgają mu one aż talii… No i cały
czas je zapuszcza. Ich długość jest jednak dostrzegalna dopiero w „pracy”
ponieważ zazwyczaj ma je związane i ukryte pod jedną ze swoich zbyt dużych bluz
w których się lubuje.
DODATKOWE:
- Wbrew temu co sądzi o sobie Nathaniel i co wmawia
mu jego ojciec nie jest on beztalenciem. Posiada on ładny głos, zdecydowanie
posiada wyczucie rytmu i słyszy muzykę, co sprawia iż bardzo ładnie śpiewa.
- Oprócz śpiewania posiada też talent do rysunków.
Wstydzi się je jednak pokazać komukolwiek, gdyż twierdzi iż są beznadziejne.
- Nie zna swojej matki i jakoś nie chce jej poznawać.
- Jest homo. Całkowicie homo.
- Gdy miał 14 lat trenował biegi. Jednak jedna osoba
z grupy osiłków kiedyś zepchnęła go ze schodów i połamał sobie lewą nogę dość
poważnie co całkowicie odciągnęło go od bycia sportowcem.
- W połowie Anglik (po ojcu)
[ Przepraszam od razu Adminów (Szczególnie Dżejbrila) Za nerwy ze mną. KOCHAM WAS <3]
_______________
Rozmowa wstępna:
-
Nathaniel Green, tak... ? Ile ty właściwie masz lat?
Nath nie bardzo wiedział jak niby miał odpowiedzieć na to pytanie. Kłamać, czy mówić prawdę? Mała bitwa rozgrywała się w jego wnętrzu, aż w końcu ta dobra część przeważyła w jego umyśle.
- Tak. To ja...- zaczął i przełknął ślinę lekko zdenerwowany.-... Mam dziewiętnaście lat... I mój wiek chyba nie jest przeszkodą bym mógł podjąć pracę tutaj, prawda?- jego głos był cholernie cichy i niepewny.
Malcolm chwilę patrzył mu w oczy żeby upewnić się, czy chłopak przypadkiem go nie nabiera.
- Nie wyglądasz na tyle, ale okej, wierzę ci. Zastanawia mnie tylko, co ktoś tak młody robi w takim miejscu i to jeszcze starając się o taką posadę...
Zastanowił się chwilę. Odpowiedź na kolejne pytanie nie mogła wyjawiać wszystkiego.
- Potrzebuję pieniędzy, a niestety do jedyny zawód który pozwoli mi na jednoczesną naukę i pracę.- westchnął cicho Nathie, po czym nieświadomie zaczął bawić się kosmykiem swych blond włosów.- A to miejsce nie jest takie złe. Widziałem gorsze.- dodał z nieśmiałym i nieco smutnym uśmiechem.