Lubi atmosferę tego miejsca.
Nutkę dekadentyzmu, kiczu, ale przede wszystkim anonimowości. Tutaj jest tylko zwyczajnym
obywatelem. Szarym Müllerem z tłumu innych, szarych, niespełnionych seksualnie Müllerów.
Trafił tu przypadkiem, teraz też pojawia się raz na czas. Zamawia kawę, zawsze
czarną, bez cukru i siada w najodleglejszym od sceny stoliku. Wyciąga gazetę, czasem
szkicownik. Przecież musi mieć jakąś wymówkę. Na swoje bezwstydne wgapianie
się. Obserwuje, cały czas. Klientów, pracowników, rodzące się na jego oczach
historie. O sobie nigdy nic nie powie. Chyba nie ma czym się chwalić.
Swoją kliszą, swoim banałem. Cholera, nie chce być tylko kolejnym zbuntowanym synem
despotycznego ojca. Chce być sobą.
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2013
(18)
-
▼
kwietnia
(18)
- Czasami jest tyle piękna na świecie, że aż trudno ...
- aurum potentas est
- Głuchy na wszystko
- Jeśli chcesz odpowiedzi na wszystkie swoje życiowe...
- Często prowadzę z sobą długie rozmowy...
- Jestem tylko podmuchem wiatru, ulotnym marzeniem...
- Angels fall first.
- Product of the necessary evil
- Im mniej się ludziom pokazujemy, tym więcej o nas ...
- Do you want to come home with me?
- "I want to die"
- Nie potrafię patrzeć w niebo. To zbyt bardzo boli.
- Odchodząc wołasz swoje sny.
- Słowa, słowa, słowa... To tylko słowa
- Początek
- wygląd
- historia
- charakter
-
▼
kwietnia
(18)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz